Jednym z pierwszych wysokopółkowych produktów, które wpadły do mojej kosmetyczki była (niedostępna już) poczwórna paleta cieni GUERLAIN, OMBRE ÉCLAT 480 PERLE D'ARGENT. Do dziś z łezką w oku wspominam moment w którym odważyłam się zdjąć welurowe etui, otworzyć błyszczącą, złotą kasetkę i z drżeniem rąk zniszczyć ozdobne tłoczenie robiąc pierwszego swatcha (brzmi głupio ale w tamtym czasie cena cieni stanowiła równowartość mojego miesięcznego czynszu za_miejsce w dwuosobowym pokoju studenckim).
Za pomocą zaledwie 4 cieni można było wykonać zarówno subtelny makijaż dzienny jak i wyraziste wieczorowe smoky. Biały cień idealnie rozświetlał kącik oka i delikatnie podkreślał wypukłość pod łukiem brwiowym, sąsiad z prawej (jedyny o_wykończeniu matowym) akcentował załamanie powieki, a dwóch pozostałych nadawało spojrzeniu głębi i wyrazu.
Moje wymagania względem kosmetyków kolorowych zdążyły się przez lata zmienić i ciężko mi ocenić czy teraz Srebrna Perła uzyskałaby tak samo dobrą opinię jak wtedy - w 2013r. Zapamiętałam jednak paletkę Guerlain jako synonim wysokiej jakości i ponadczasowej klasyki.
0 komentarze:
Prześlij komentarz